- Witam ponownie po przerwie w studio naszego muzycznego gościa. Krzysztof: przed przerwą zaczęliśmy rozmawiać o Twoich
- A ja wyraźnie prosiłem przed programem, żebyś tego nie robił
- Przejdźmy zatem do Twoich branżowych
- Skoro tak mówisz
- O, już widać na ekranie. To jest Twoja
- Za ten, do którego musiałem dopłacić z własnej kieszeni bo mi Twoja stacja do dzisiaj nie zwróciła kosztów nakręcenia tamtego bizantyjskiego videoklipu, a co było pomysłem Pana Prezesa jeśli dobrze pamiętam, a same
- O... Gdyby ten program nie szedł na żywo, to by ta wypowiedź została wycięta
- Albo co najmniej przemontowana?
- Ale na szczęście to jest taka pora, że ten programu jest oglądany przez jakieś pentorowskie błędy statystyczne, albo inne obopolskie anomalie. To może pokażmy następny slajd
- To jest
- Chyba nie chcesz tego dokończyć
- Bo mi MegaStacja nie zabezpieczyła praw autorskich do wszystkich sampli użytych na tej
- Aaa... MegaStacja. To co innego
- Mieli się tym zająć, ale potem zmienił się kierownik projektu. Się tłumaczyli, że stary zwolniony dyscyplinarnie nie przekazał nic temu nowemu i że ja nic temu nowemu nie powiedziałem. A jak ja miałem powiedzieć, skoro nie wiedziałem, że wymienili sobie połowę ludzi z działu muzycznego i promocji? Mnie już wtedy u nich w studio nie było, tylko wszystko telefonicznie załatwiali, przez jakieś niezorientowane w ogóle w temacie sekretarki, taki bajzel mieli
- No dobrze, idźmy może dalej. Tutaj z kolei mamy... co to jest za
- To jest z kolei
- I co się stało?
- No jak to co się stało?! Przecież nasz Andrzej wykitował z przepicia, co nie jest żadną tajemnicą, no i papierów nie dopilnował. A teraz jego wspaniała liczna rodzinka składa pozwy jedna przez drugiego, aby się dorwać do tej kasy, którą teraz zarobią na jego trupie
- No wiesz co...
- Co? Przecież to nie ja w dzień po odnalezieniu jego trupa zwołałem konferencję prasową i zapowiedziałem ponownie wydanie wszystkich jego
- No wszyscy wiemy
- Nieustępliwy i uparty. Delegacje fanów do niego przychodziły po koncertach, żeby go ubłagać. Jego menedżer go przekonywał, pokazywał mu czarno na białym, że jak wyda ponownie swój debiutancki album
- No właśnie Krzysztof, a dlaczego?
- Bo mu się źle gitara podpięła a o czym on nie wiedział dopóki tego na
- Przecież to można by poprawić obecnie w
- Ale on uważał, że to by było tak jakby wejść do Kaplicy Sykstyńskiej i malować farbą w sprayu w celu poprawienia żywotności kolorów. On był wiele pryncypialny, za co go lubiłem i ceniłem. Wolał mniej zarobić niż naruszyć swoją wizję integralności. Aczkolwiek z tą integralnością przesadzał a i tak mu to nic teraz nie da
- Dlaczego? Bo nie żyje?
- Bo nowy wydawca, jak już się z nim rodzinka Andrzeja dogada, to zrobi co zechce z jego piosenkami. Zobaczysz, jeszcze je przerobią na disco polo, hip hop polo i nie wiadomo jeszcze jakie inne polo. I będą na tym kasę trzepać przez następne czterdzieści lat, przynajmniej dopóki nie wymrze obecne pokolenie jego fanów. I ta
- No zobaczymy. A my z Państwem przez telewizorami zobaczymy się już za chwilę, po przerwie na reklamę od sponsora...
- Przecież tego i tak nikt nie ogląda
- Od sponsora; którym jest producent lodów